Wielkimi krokami zbliżają się wakacje. Pogoda na razie nas nie rozpieszcza - ale jest jeden plus - dzięki temu mamy czas, aby popracować nad sylwetką.
Minęło zaledwie kilka dni, a już zaczynam zauważać efekty mojej pracy. Najbardziej jest to widoczne na brzuchu, pojawił się delikatny zarys mięśni. Nie stosowałam żadnej diety, a nawet przyznam się bez bicia, nie odstawiłam słodyczy jak planowałam - nie mogę odmówić sobie tej przyjemności! :)
Dziś zaplanowałam trening z najcudowniejszą według mnie trenerką - Tiffany Rothe, o której już wspominałam.
Na początek ćwiczenia na brzuch - mój ulubiony zestaw - chyba nigdy mi się nie znudzi.
Później ćwiczenia na boczki.
Ten trening również zaliczam do moich ulubionych! <3 Ćwiczenia wydają się proste, ale kiedy wykonuje się je po raz pierwszy można obudzić się z mega zakwasami!
Tiffany jest bardzo pozytywną osobą i bardzo motywuje mnie do działania.
Na koniec, o ile nie padnę plackiem na podłodze, planuję zrobić jeszcze kilka ćwiczeń na nogi.
To moja pierwsza wolna sobota odkąd sięgam pamięcią, ale postanowiłam, że nie spędzę jej na kanapie! :)
Pozdrawiam
Natrafiłam na Twój blog przypadkiem na zszywce, szukałam motywacji i chyba ją znalazłam :)))) od dziś zaczynam ćwiczyć z tobą. Z tiffany nigdy nie ćwiczyłam, ale widzę, że kobietka naprawde ma werwę. Dziś wypróbuję te ćwiczenia. Pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuń